Zasoby psychoenergetyczne są użytkowane od samego rana. Od momentu, w którym wstajesz i wykonujesz pierwszą czynność np. umycie zębów. Domowe obowiązki, praca, sport – w tych kwestiach to jasne,że zużywasz swoją energię. Jednak czy zdajesz sobie sprawę, że nie chodzi tylko o wykonywane fizycznie prace, lecz również pracę umysłową? Nadmierne emocje również zabierają nam „moc”. Relacje społeczne – ich dynamika, intensywność, zamartwianie się, stres.
Najprościej mówiąc zasoby energetyczne to pula naszej energii, którą wydatkujemy na wszystkie czynności w ciągu dnia.
Energia ta jest cały czas wykorzystywana i uzupełniana na nowo. Jednak bez odpowiedniej regeneracji proces uzupełniania trwa znacznie dłużej.
Skąd brać zasoby psychoenergetyczne?
Każdy wie, co sprawia mu przyjemność i go rozluźnia. Wie jaki odpoczynek sprawia, że czuje się lepiej. Dla jednych są to książki, inni są fanami aktywnego spędzania czasu (pamiętaj jednak że aktywność do odpoczynku powinna być umiarkowana). Spędzanie czasu z bliskimi osobami, filmy, malowanie. Wymieniać można bez końca:). „Ładowanie energii” to po prostu czas dla siebie, po którym czujemy, że mamy siłę działać na nowo.
Jak zapobiegać deficytom psychoenergetycznym?
Przede wszystkim mierz siły na zamiary. Zanim podejmiesz się kolejnego wyzwania – zastanów się czy masz na to czas/chęci/ ochotę.
Postaraj się realistycznie oszacować ilość zadań do zrobienia. Bywają tygodnie, że „możemy góry przenosić” a są i takie, gdzie chcemy zawinąć się w kłębek i spać. Dostosuj się do tego, w jakiej jesteś formie fizycznie i psychicznie.
Co mają zasoby psychoenergetyczne do zmian nawyków żywieniowych?
Zauważyłam, że dużo kobiet, które prowadzę ma tendencję do unieważniania swoich codziennych działań. Tak jakby tylko praca fizyczna (najlepiej taka w kamieniołomach) dawała im pozwolenie na poczucie zmęczenia. Domowe obowiązki, zajmowanie się dziećmi, praca – normą stało się wykonywanie dużej ilości zadań. Więc kiedy przychodzi czas na zmianę nawyków żywieniowych czy zwiększenie aktywności fizycznej – są bardzo zdziwione, że nie mają na to zwyczajnie sił. Zarzucają sobie bycie beznadziejną zamiast zaakceptować to, że biorą na siebie stanowczo za dużo na daną chwilę i ich organizm nie wyrabia. Pula zasobów energetycznych jest wyczerpana. Sama myśl żeby przygotować posiłek inny niż zazwyczaj zniechęca.
Cóż, czasem to nie miejsce i czas na zmiany.
Warto przed podjęciem się kolejnych działań zastanowić czy mam na to ochotę i siłę właśnie teraz? Odpowiedź nie musi być też zero-jedynkowa:).
Przecież nie bez powodu mówi się o małych kroczkach jako sukcesie do zmian.
Być może nie masz sił ani czasu na nauczenie się gotowania – ale możesz skupić się na wybieraniu lepszej jakości produktów. Albo zaczniesz zwracać uwagę na ilość wody, którą wypijasz w ciągu dnia. Może ograniczysz kawę albo postanowisz jeść 2 porcję warzyw więcej niż zazwyczaj. Każde Twoje działanie się liczy. Rób tyle na ile w tym momencie pozwalają Ci zasoby psychoenergetyczne.